Kiedyś mówiono mi, żebym była grzeczną dziewczynką, bo wtedy spełnią się moje marzenia i sny. Chyba mieli rację. Moje sny były horrorem wziętym z życia kogoś innego. Raz byłam niskim mężczyzną, który stoi nad grobem swojej żony, a w myślach przelicza pieniądze z ubezpieczenia, kiedy indziej szłam pustą uliczką czekając na gwałciciela w masce, ale zawsze po chwili pojawiała się postać w czerni. Długi płaszcz łopotał na wietrze dookoła niej, a ona stała z pistoletem w jednej dłoni i oddawała strzał. Budziłam się spokojna. Jakby zło mogło wyparować po jednym marzeniu. Pokochałam to uczucie i spałam całymi dniami, a potem trafiłam do wariatkowa. Miałam ograniczony czas snu i wtedy zaczęło się wszystko. Gazety szalały od doniesień o morderstwach, rabunkach, gwałtach. A ja dorastałam. Stałam się kobietą. Nie przeżyłam tej cudownej pierwszej miłości. Za to znalazłam hobby.
Pierwszy raz broń w ręce miałam w wieku dziewiętnastu lat. Przez czysty przypadek znalazłam się w sklepie z bronią. Przypadł mi do gustu. Chodziłam tam co wieczór, by uspokoić emocję po ciężkim dniu pracy. Już wtedy zapominałam powoli o moich dziecięcych snach. Wszystkie oszczędności wydałam na jedną z nich. Moją broń. Wychodząc ze sklepu wpadłam na staruszkę, która z przerażeniem w oczach szepnęła coś pod nosem. Do tej pory jej szukałam. A robiąc to napotykałam się na coraz to gorszych bandytów. Strzelałam im między oczy bez zastanowienia, a oni od tak sobie znikali. Ratowałam dziewczyny od gwałtu, dzieci od wypadku, staruszków od rabunku. Byłam dobrym duchem mojego miasta, ale później i tak wyszło na to, że jestem tą złą. Pierwsze morderstwo, pierwszy gwóźdź do trumny. Pamiętam to dobrze, środek lata, słoneczna plaża. Kawałek odcięty od świata kamieniami. Pierwszą ofiarą był biznesmen, przez całe życie okradał biednych dla bogatych. Taki Dooh Nibor (czyt. wspak). Nie miałam skrupułów. Nie czułam żalu. Za każdym razem jednak szłam się wyspowiadać. Nie wiedziałam czemu, to był przymus.
Tak jak mówiłam, nie czułam nic odbierając innym życie. Wiedziałam, że robię dobrze. Dopóki nie poznałam Adriana. Był gliniarzem i złapał mnie na gorącym uczynku. Nie aresztował mnie. Usiadł i porozmawiał ze mną. Pokazał mi, że mordując ludzi zabieram innym ojca, męża, żywiciela. Zaczęłam studiować potencjalne ofiary. Od tamtej pory ogłuszałam je, zamiast zabijać. Odwlekałam od ofiary. Zmieniali się, nieśli dobro. Choć nie wszyscy. Wtedy sięgałam po broń. Wtedy zjawiał się on. Pomagał mi, ale to zadanie musiałam wykonać sama. Jak zwykle popełniłam ludzki błąd. Zawahałam się i oberwałam. Ale mój wróg oberwał mocniej. W samo serce. W moim domu. Nie spodziewałam się nikogo. Ale on i tak się pojawił. Włosy falowały mu w nieładzie, czarne oczy były spokojne, dopóki nie zobaczyły mojej rany, usta wygięły się ku dołowi. Uratował mnie, znowu. Mój Anioł Stróż. Nie czekał na podziękowanie. A ja wiedziałam, że zrobię wszystko żeby znów go zobaczyć. Że znów zacznę mordować.
aż brak mi słów naprawdę.. idealnie opisane. z resztą jak zawsze. (:
OdpowiedzUsuńw poprzedniej ,albo jeszcze wcześniejszej, ten z tańcem odpisałas na mój komentarz ,że był on o tobie. dlatego mam nadzieję ,że ten wpis o tobie nie jest. <3
już nie mogę się doczekac kolejnego. ^^
do napisania. :**
Paulina. (w nagrode masz moje imie. xd.)
Dziękuję. Ten nie jest o mnie. Nadszedł mnie po przeczytaniu w dwa dni Dotyku Julii i Sekretu Julii, a teraz wzięłam się jeszcze za W pół drogi do grobu. Notka czysto dla Was, mam nadzieję, że nie było za dużo błędów.
UsuńPozdrawiam Paulinkę <3
Boże dawno nie byłam na twoim blogu, a mam po nim tylko same dobre wspomnienia. Bardzo podobają mi się twoje pomysły na każdą z historii. Tą bym wyciągnęła na twoim miejscy na bloga. Ma cudowną fabułę i czy mi się zdaje, że nie ma dialogów? Boże jak ja dawno nie czytałam czegoś bez dialogów. Cieszę się, że ktoś umie tak dobrze pokazywać emocje i przedstawiać świat bohaterów. Wczułam się i wiedziałam w jakim ona żyła świecie. Strasznie mnie to wkręciło.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam tutaj za ten rozdział, który napisałam. Zapadałam się pod ziemie po jego publikacji, ale nie dało się tego inaczej napisać. Zdałam sobie z tego sprawę. Nie miałam innej wizji na to, ale tak jakby za kulisami powiem ci, że w 6 rozdziale już nie będzie tego zapyziałego domu dziecka, który mi sie od podobał. Matko, ale to co ty napisałaś jest rewelacyjne. Kocham te morderczynię i dobrą dziewczynę za razem.
CAŁUJĘ ♥
¦ http://uwierzmimimowszystko.blogspot.com/
¦ http://ostatni-wdech.blogspot.com/
Mnie też dawno tu nie było. Już za Wami wszystkimi tęskniłam. Miło mi i mam nadzieję, że zawsze będę się Ci kojarzyła dobrze. Nie ma dialogów, bo chodziło mi bardziej o uczucia wewnętrzne. Nie zapadaj się pod ziemię ! Kogo ja będę czytała jak nie Ciebie ?>
UsuńCałuję <3
Nareszcie wróciłaś! Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Jest zupełnie inne niż Twoje poprzednie dzieła. Ale to nie znaczy, że gorsze. Mnie osobiście się podoba. Co prawda Twojej pierwszej historii chyba nic nie przebije, ale ta również jest genialna. Nieczęsto spotyka się opowiadania o mordercach. Prawdopodobnie jestem psychiczna, ale kocham historie, w których zabójca opowiada o tym, co nim kieruje. Bo zazwyczaj są oni ukazani jako ci źli, a przecież to nie zawsze zimni psychopaci, Przecież coś musiało ich do tego skłonić! Nie wiem, co mam jeszcze dodać. Ta notka broni się sama! Oby więcej takich!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
Wróciłam pełna sił, więc może jeszcze pod koniec tego tygodnia coś się pojawi. Jest inne, bo i po innej lekturze powstało. Może coś jeszcze przebije moją pierwszą historię, mam nadzieję, że nie piszę gorzej z notki na notkę. Też uwielbiam zabójców, ale nie takich " O! Nie podoba mi się, jestem zimny jak głaz, strzelę do niej!". Dziękuję za tak ciepłe słowa.
UsuńNa pewno wpadnę na nowy rozdział.
<3
Pozdrawiam.
Hejka!
OdpowiedzUsuńBoże, jak ja kocham Twoje teksty. Jaka szkoda tylko, że pojawiają się tak rzadko. Są brutalną osłodą, inaczej tego nazwać nie mogę. To opowiadanie jest strasznie smutne. Opowiada o dziewczynie która się zagubiła. O dziewczynie która myślała, że robi dobrze. Ale nawet ona znalazła swojego Anioła Stróża. Przeraża mnie tylko ta żądza zemsty. Co musi się stać żeby zniknęła. Nie wiem czemu, ale skojarzył mi się serial Dexter i film Excision z AnnaLynne McCord. A tak w ogóle dołująca smutny był ten fragment o mężczyźnie przeliczającym pieniądze z ubezpieczenia nad grobem żony.
Śliczne opowiadanie.
Zapraszam także do mnie.
Cześć, Alex.
UsuńTak, Bóg musiał mnie kochać, że dał mi moc pisania tekstów, które podobają się innym (ja, jako autor zawsze coś do niego mam :) ). Czemu wszystko, co piszę jest smutne? Ja chciałam pisać radośnie! Oj, dobra. Kiedyś napiszę coś wesołego. Dextera nie oglądałam - kiedyś obejrzę! Cóż, niektórzy tak mają, że cieszą się ze śmierci, bo mają z tego zysk.
Dziękuję bardzo.
Pozdrawiam <3
Jesteś cudowna. ;))
OdpowiedzUsuńKompletnie nie wiem, co napisać... Normalnie dziś mi mowę i zdolność pisania odejmuje....
Czekam na następny;*
Dziękuję. Miło, że wpadłaś i skomentowałaś.
UsuńPojawi się pod koniec tygodnia, prawdopodobnie.
Pozdrawiam <3
Do opisów to masz talent. Zauroczyła się w nim, dlatego chce widzieć go coraz częściej. Przez te "spotkania" ludzie zakochują się w sobie bez pamięci, ale mordować? Człowiek jest do wszystkiego zdolny, jeśli chodzi o miłość :). Piękne słowa, na prawdę dziewczyno dobrze, że założyłaś bloga,bo inaczej twój talent, by się zmarnował.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Amy ;)
Opisy to właśnie kuleją... nie one raczkują ! Tak, raczkują. BIG LOVE = MORDERSTWA! Boże, na czym ja leciałam (chyba na trzeźwo), że to pisałam. Dziękuję za tak miłe słowa.
UsuńPozdrawiam. <3
Czasem wystarczy komuś pokazać właściwą drogę i dalej już jest prościej:)
OdpowiedzUsuńps. na dalekiej Antarktydzie między innymi o tym, ale pod innym kątem akurat wątek z filmu wczoraj, a
Harry Potter i Hardodziób dzisiaj - wierszem, Verse movie zaprasza
Dziękuję za komentarz, wpadnę na pewno! Pozdrawiam.
UsuńMoja kochana!
OdpowiedzUsuńTotalnie zaskoczyłaś mnie swoją tematyką. Byłam w prawdziwym szoku i pod wielkim wrażeniem czytając tą krótką (za krótką!) notkę. Wiesz, co mnie w Tobie najbardziej zadziwia? Że potrafisz pisać o wszystkim, a Twoja wyobraźnia jest wielka. Na każdy temat potrafisz się wypowiedzieć i stworzyć z tego, coś pięknego. A motyw zabójczyni zwalił mnie z nóg! Czekam niecierpliwie na nastepny post i jestem przekonana, że znowu nas czymś zaskoczysz!:)
A przy okazji zapraszam na ostatni rozdział Katiny i nowy szablon, który jest niejako prologiem nowego opowiadania;)
Rudziątko kochane!
UsuńZaskakuję ostatnio wszystkich, cóż poradzę na moje... nietuzinkowe podejście do wszystkiego? Jak dla mnie była bardzo długa, starałam się ją napisać jak najlepiej. Cóż, pojawi się prawdopodobnie w sobotę/niedzielę.
Byłam już. Za krótko ! <3
Kochana kiedy nowy!?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na pierwszy rozdział "Tajemnicy Locmarie" :)
Ok, właśnie przeczytałam i jak zawsze jestem pod wrażeniem Twego stylu. A co do samej treści... myślę, że spokojnie mogłabyś z tego zrobić dłuższe opowiadanie niż jednopartówkę ;) Bohaterka jest ciekawą (wiem, dość banalne określenie, no ale), silną kobietą godną dłuższego opowiadania. A końcówka bardzo obiecująca :D
OdpowiedzUsuń