niedziela, 1 grudnia 2013

"Niemarzenia"

Od Paulina:

Hej, myszka. Co jest? Obraziłaś się na mnie? Czemu się nie odzywasz?

Od Nikola:

Nie, coś ty. Na Ciebie nigdy. Właśnie teraz najbardziej Ciebie potrzebuję. Nawet nie wiesz, jak mnie boli, że mam tylko Ciebie, a Ty jesteś tak daleko.

Rozłączyłam się, zeszłam z Gadu-Gadu. Wyłączyłam lampkę stojącą na stoliku obok łóżka, a głowę położyłam na białej poduszce w różowe różyczki. Było mi gorąco, a zarazem całe ciało miałam chłodne. Z oczu cisnęły mi się łzy, ale nie mogłam płakać. Trwałam w ciszy i ciemności próbując zdecydować, co robić dalej ze swoim życiem. Straciłam jego sens. Nie mam już gdzie wyjść. Nie mogę tańczyć, bo jakaś cholerna pani dyrektor chce dostać zaświadczenie o tym, że rodzic bierze odpowiedzialność za całą szkołę podczas kiedy ja i koleżanka siedzimy na sali i cały czas piłujemy kolejny układ. Nie mogę tańczyć, bo jakaś marna nauczycielka w-f nie dopilnowała ucznia i biedaczek spadł z drabinek w efekcie lądując na wózku. A tak bardzo chciałam pokazać ludziom, że się do czegoś nadaję. Olka nie gada ze mną, Edyta i Marta próbują jakoś to obejść, a ja leżę i myślę o beznadziejności mojej sytuacji. Oczy już mi wyschły. Nie mam łez. Zegarek pokazuje kolejną godzinę. 

1:00

Nie udaje mi się zasnąć. Jutro będę ledwo żywa, a czeka mnie sprawdzian z historii. Poprawię. Teraz użalam się nad sobą, nawet przestałam ćwiczyć. Dopada mnie złość. Na samą siebie. Zrzucam z siebie kołdrę, którą przykryłam się kiedyś tam... Ubieram skarpetki, składam koc tak, by móc robić brzuszki bez bólu kręgosłupa. Pierwsza setka. Jestem do niczego. Druga. Może da się coś zrobić. Trzecia setka. O matko, już prawie druga w nocy. Kończę brzuszki, biorę się za rozciąganie. Najpierw staję w rozkroku i z wyprostowanymi plecami wyciągam dłonie przed siebie. Mam już jakąś nadzieję na lepsze dzisiaj. 

2:00

Znów leżę w łóżku. W uszach mam słuchawki pchełki i słucham Lorde. Nucę pod nosem. Nie chciałabym nikogo obudzić. 

3:00 
Nadal nie mogę spać, przypominam sobie, co zrujnowało moje plany i marzenia... 

Staję przed mamą i zadaję pytanie. 
-Podpiszesz mi coś? 
-Co takiego? Kolejna wycieczka? Czemu mówisz mi to teraz, kiedy już leżę i zasypiam? Nie mogłaś wcześniej...
-To nie wycieczka, chodzi o zgodę na moje tańce.
-Odpowiedzialność... chyba oszalałaś, nie mamy na takie coś pieniędzy, a niech przyjdzie jakiś idiota i coś zniszczy. Nigdy w życiu. 

Łamie mi się serce, ale nie pokazuję tego po sobie, idę do kuchni i myjąc naczynia słucham piosenek. Smutek ogarnia ciało i nie chce dać mu się rozgrzać, więc pod prysznicem nie robi mi różnicy czy leci na mnie wrzątek, czy kawałki lodu. Jak duch przechodzę przez korytarz, mruczę pod nosem dobranoc i idę do łóżka. Tylko wtedy pozwalam sobie na łzy. Jedyny raz. I tak dochodzimy do siódmej rano.

Muszę wstać. Iść przez śnieg do szkoły i przetrwać ten dzień. Miesiąc. Rok. Życie. 
Jak uniknąć depresji i cierpień związanych z nim.
Chyba się nie da.

Zasypiam. 

16 komentarzy:

  1. Jak już pisałam pod wcześniejszymi postami uwielbiam twój styl. <3 jedynym zastrzeżeniem jest to ,że ta dziewczynka ta bardzo dramatyzuje z powodu tego ,że jej mama nie zgadza się na wzięcie odpowiedzialności na jedną próbę.. no chyba mogłaby spotkac się z koleżankami gdzieś indziej, wynając sale czy coś. (: i tak troche przesadnie moim zdaniem ona to odczuwa. ^^ ale i tak opisane pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, co? Tak naprawdę to ta sytuacja miała miejsce. To ja jestem tą dziewczyną, a my nie mamy szansy wynająć sali, bo mieszkamy na wsi i jedyne miejsce, gdzie możemy ćwiczyć to właśnie podstawówka, a moja mama, cóż jest trochę staroświecka.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Człowiek czuje się nikim, gdy umierają jego marzenia. Dziewczyna miała jakiś cel, świat nie pozwolił jej go zrealizować... Nic dziwnego, że się załamała... To przykre, kiedy wszyscy są przeciwko Tobie... Nie dziwię się, że bohaterka dramatyzuje! W końcu legło w gruzach to, czego pragnęła. Ale ból szybko przeminie. Dziewczyna szybko się otrząśnie i znajdzie wyjście z sytuacji :)
    P.S. Kocham sposób, w jaki wyrażasz emocje. I dlatego znów marudzę, że wpis jest zbyt krótki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie marudź tylko czekaj na następny. Ten pisałam właśnie w nocy o tych godzinach jakie opisuję. Wierz mi, ciężko jest się wczuć w coś czego człowiek nie przeżył, ale ta notka była brana z życia... Może dlatego tak dobrze się ją czyta.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Widzę, że zainspirowałaś się moim "powiadamiaczem" i też informujesz o procentowej ilości notki. Chyba muszę to opatentować xD
    Jak Ty szybko piszesz nowe notki, zazdroszczę. Każda jest cudownie inna i niesie ze sobą różną treść. Szkoda mi bohaterki, bo wiem jak ona się czuje. Ech, grunt to się nie załamywać, jednak ona woli dramatyzować. Ale zgadzam się z powyższą opinią - rozczarowanie i ból przeminą z czasem.
    Czekam na kolejny tekst ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wzięłam to od Ciebie, ale widziałam, że nie tylko my dwie to mamy, to sobie myślę, a niech wiedzą XD Szybko? Nie, coś ty. Staram się przelać w te notki większość moich emocji i idzie mi to strasznie opornie, ale staram się dla Was. Kolejny tekst pewnie za tydzień. Mam zamysł na dwa, ale to kiedy indziej.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Marzenia są piękne i warto o nie walczyć. Życie nie jest proste. Stawia nam spore wymagania. Ale my powinniśmy próbować przeskoczyć każdy mur. Nie wolno się poddawać. Oczywiście każdy może mieć słabszy dzień, lecz należy pamiętać, że to nie powód, by rezygnować z wyznaczonych celów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia są piękne, kiedy można je spełniać. Czasem człowiek nie może i wtedy zaczynają się problemy. Traci się sens życia, szybciej traci się energię, bo nie ma tego czegoś, dla czego do tej pory żyliśmy.

      Usuń
    2. A moim zdaniem nie ma rzeczy niemożliwych. Wciąż trzeba wierzyć, że się uda. I walczyć o to. :)

      Usuń
    3. Są rzeczy niemożliwe, jak w piosence "Peron" - biegniemy w siebie przed tył. Warto walczyć? Czasami pewnie tak.

      Usuń
  5. Rozdział chyba najlepszy od innych. Marzenia są wspaniałe, dlatego ja także jestem za tym, aby za nimi walczyć i odważnie dążyć do postawionego celu.
    Pozdrawiam Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa, każdy komentarz daje mi kopa w wenę i moc tworzenia właśnie takich rozdziałów.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. A ja się nie zgodzę, że marzenia są tylko piękne, kiedy można je spełniać :) Są równie piękne gdy do nich się dąży, choć nie zawsze uda się je zrealizować. Można powiedzieć "Mam piękne marzenie", choć potem, niestety, może przyjść rozczarowanie.
    Wiersz cudny, wiele w nim emocji i wewnętrznej walki. Bohaterka jest bezsilna, stąd jej żal i rozpacz. Czasem jednak trzeba zrozumieć pewne rzeczy, stawić im czoła i zastanowić się "Czy to dla mnie koniec świata?" Ja wychodzę z założenia, że "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni." Może jest inne wyjście, nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji? Kto wie.
    Pięknie dziękuję za ten wiersz i za komentarze u mnie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet masz rację, że marzenia piękne są zawsze, ale bardziej cieszą, kiedy są do spełnienia, prawda? Bohaterka rzeczywiście jest bezsilna, nie może dać sobie rady z tym, co się dookoła niej dzieje. "Co mnie nie zabiję... to niech lepiej zacznie uciekać!" - Boziu, najlepszy tekst ever "Dary Anioła". Pewnie jakieś wyjście, by się znalazło.
      Dziękuję za tak miły komentarz.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że rodzice nie wspierają jej w spełnianiu marzeń. Domyślam się, że wiedzieli jak wiele to dla niej znaczy, a mimo wszystko nie podpisali głupiego papierka. Niby ich rozumiem, pieniądze na ziemi nie leżą, ale na pewno wspólnie z innymi, mogliby coś wymyślić. Gdyby tylko chcieli. Cóż, ja uważam, że jej załamanie jest niepotrzebne. Jeśli kocha taniec, może to robić gdziekolwiek. Czasem wystarczy po prostu ruszyć głową, a rozwiązanie samo się pojawi!:)

    Rozdział świetny, emocje opisałaś nieziemsko. Masz wielki talent do tego;) Czekam na następną historię i ściskam Cię mocno;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ma tylko matkę, która z rokiem na rok coraz bardziej zamyka się w sobie. Głupi papierek, a jednak wiele znaczy, a ona naprawdę nie ma gdzie tańczyć, jeżeli nie sala, to koniec.
      Dziękuję bardzo, ściskam równie mocno <3

      Usuń

Obserwatorzy