niedziela, 22 czerwca 2014

Zgadnijcie skąd to mam?

Wszystkie cudowne historie mają wspaniałe prologi, które wciągają czytelnika. Ja nie mam zamiaru opowiedzieć cudownej historii. Moja opowieść będzie po prostu prawdziwa. 

Być w ciele nastolatki - samo to wydaje się ciężkie. Ale być w takim ciele, które do tego boryka się z problemami typu nadwaga i niezbyt ciekawa cera? Koszmar. Dodajmy do tego problem ze wzrokiem, to już jest całkowita tragedia. A jednak. Zostałam tym obdarzona i musiałam się wreszcie z tym pogodzić, ale jak to zrobić, skoro najbliższa ci do tej pory osoba ma cię w przysłowiowej D? Nie za ciekawie. Szczególnie jeżeli wziąć pod uwagę brak zainteresowania ze strony innych ludzi. Mnie to akurat nie dotyczy. Potrafię rozmawiać z każdym. I każdy lubi rozmawiać ze mną. Ale przydałby mi się ktoś, kto jednak byłby bliższy. Nie można mieć wszystkiego... 

W pewien kolorowy dzień tuż po Wielkim Czwartku wróciłam spokojnie do szkoły. I omal nie spóźniłam się na pierwszą lekcję. Zawiniłam po troku ja, a po trochu Kinga. Zazwyczaj wpadała o wpół do i szłyśmy spokojnie do szkoły. Tym razem tak nie było. Olała mnie. Tak więc wyszłam dwadzieścia minut później niż zwykle i prawie biegłam, by zdążyć. Nie pomagała w tym ciężka torba, ani pesymistyczne myśli. Aczkolwiek dotarłam na miejsce, usiadłam tuż obok K. i... nic. Żadnego "O, siemka. Sorki, że nie przyszłam (tu pada wyjaśnienie). Nie no spoko, rozumiem. Jaki temat? " Ominęła mnie wzrokiem i odeszła od ławki, by dosiąść się do naszych koleżanek. Już wtedy przestało mi to grać, ale kolega o coś mnie zapytał i tak minęła lekcja. Zadzwonił dzwonek, więc wyszłam z klasy. Oczywiście nie wiedziałam gdzie mamy kolejną lekcję, więc odwróciłam się by zapytać. Akurat szła K.
-Co teraz?
-Nauczyłabyś się planu... - Po czym zmierzyła mnie wzrokiem i popędziła na górę, lizać dupę innym. 
Okej. 
Było niesympatycznie. Zaczęłam się tym przejmować, gdy wchodząc na górę usłyszałam jakieś śmiechy, które tuż po chwili ucichły. 
-Co u was?
-Gówno. 
Jeszcze lepiej. 
-Hej, idziesz do sklepu? - zapytał mnie jeden z kolegów z klasy, ten sam jaki zagadał mnie na pierwszej lekcji. 
-Jasne. Kupię kubusia. 
Wyszliśmy ze szkoły i natknęliśmy się na dziewczyny z równoległej klasy. 
-Cześć Łucja! - zwróciła się do mnie jedna z nich i przytuliła mnie serdecznie. Kolejne zrobiły to samo.
Po kilkudziesięciu sekundach dogoniłam kolegę. 
-Sorki. 
-Nie no spoko. Co jest między tobą a nimi?
-Mają jakiś problem, ignorują mnie. A ostatnio nawet pojechały sobie same do miasta - jechały koło mojego domu, ale nie przyszły, żeby się zapytać czy jadę. 
-Serio? Trochę sukowato. 
-To w końcu one. 
Zamilkliśmy wchodząc do sklepu. Adam kupił to co chciał, a ja już czekałam na niego na dworze. 
-Dawaj na ławki. 
-Ok. 
Przeszliśmy przez ulicę. Milczeliśmy, ale to normalne. Chcieliśmy uniknąć wścibskich uszu ludzi. 
-Jak się trzymasz? 
-Jak na razie dobrze.
-Zobaczysz, ona wróci do ciebie z podkulonym ogonem.
-Wtedy, to już będę miała wyjebane.
-Znajdziesz lepszych przyjaciół, niż te tępe wieśniary. 
Dzień skończył się typowo. Choć nie całkiem. Od dawna nie wracałam sama do domu. 

Skrót kilku kolejnych dni. 

Znalazłam nową ekipę. Dziewczyny i chłopacy przyjęli mnie ciepło, mimo całego chamstwa, jaki wyszkoliłam. Jeździłam na rower z jedną z nich, czasami większymi ekipami. Przestałam patrzeć do tyłu, przestałam uważać K. za jedyną możliwość. Jednak jej złośliwość kiedyś mnie dopadnie. Czuję to. Mimo wszystko czuję się silna. Mam ludzi, którzy mnie wspierają. I innych, którzy pocieszają, podczas gorszych dni. Przestałam przejmować się tym jak wyglądam. Może nawet znajdę przyjaciela. Teraz cieszę się tą swobodą jaką mam. A K.? Jej koleżaneczki mają na nią wylane. Zostaje sama. A ja mam z tego wielką uciechę. Nie będę żałowała kogoś, kto udawał przez praktycznie pół mojego życia. 

2 komentarze:

  1. Chcąc spamować ci pod postem piszę to tutaj.
    Nie przeczytałam ani jednego słowa, które tu napisałaś, bo osobiście uważam, że na to nie zasługujesz, gdyż na moim blogu wcale nie ma dużo do czytania a mimo to zostawiłaś spam prosząc bym weszła tu, przeczytała i pewnie skomentowała co? A więc NIE. Nie na tym to polega.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, dziewczyna u góry chyba jest za bardzo przewrażliwiona na swoim punkcie, bo zakładka spam chyba do tego właśnie jest xD No, ale.

    Ta historia to Twój pamiętnik, czy wszystko wymyśliłaś? Tak czy inaczej nie zazdroszczę bohaterce. Nikt nie chce i nie lubi być sam. Człowiek jest stworzony do życia w grupie i dopiero przy innych ludziach może być szczęśliwy. Cieszę się, że znalazła prawdziwych przyjaciół i przestała przejmować się K. Nie warto tracić czasu na coś takiego. Dobrze, że końcówka jest dosyć wesoła, bo napawa optymizmem., Warto wierzyć, że los się odwróci;)

    Zapraszam na nowe rozdziały do mnie;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy